Kudłacze
Witajcie!
może późno… ale lepiej późno niż wcale:)
w lipcu ubiegłego roku byliśmy na wspaniałej wycieczce do schorniska Kudłacze. Szliśmy pięknym szlakiem, a drużynę naszą prowadził Lucek (pamiętacie Go jeszcze?) … nie było łatwo z “Panem sierżantem” szczególnie tym, którzy chcieli robić przerwy. Ale dzięki temu dotarliśmy na miejsce przed zmrokiem.
Można było podziwiać piękne widoki i zmagać się z własnymi słabościami… zniechęceniem… Można było wyciągnąć dłoń i pomóc koledze, któremu akurat sił zabrakło… Można było spocząć pod kapliczką …. i zjeść kanapkę… a nawet pomodlić się …
Gdy dotarliśmy nasza wspaniała ekipa zasiadła na polanie w oczekiwaniu…, że namioty się same rozbiją 🙂 ale dzielny mały chłopczyk uczył ich jak się to robi 😉
Odwiedziliśy planetarium …. dotknęliśmy prawie gwiazd … przy wieczornym ognisku było ciepło… nie tylko od od ognia, ale od cudownej atmosfery… krążył patyczek, symbol przekazywany z rąk do rąk, który obligował do tego, aby podziękować komuś za dobro, które uczynił tego dnia…
Wracaliśmy w strugach deszczu … dobre są takie wyjazdy ….
pozdrawiam dg